Byłem dziś w Rudawie. Żaden wyczyn, tym bardziej, że kierowcą był Józef Durbas, król kurkowy AD 2014, który gości w swoim domu 5-osobową rodzinę z miasta Czerkasy, które położone jest nad Dnieprem w połowie drogi między Kijowem a Dniepropietrowskiem. Draga tej rodziny do Krakowa prowadziła przez Mołdawię, Rumunię, Węgry, Słowację i trwała 5 dni. W Rudawie spotkałem się też z Staszkiem Komusińskim, właścicielem hotelu Polonia, który z żoną Marią opiekują się siedmioma rodzinami z Ukrainy.
Pełen jestem podziwu dla druhów z OSP Rudawa. To oni przeznaczyli na tymczasowy magazyn darów dla Ukrainy swoją nową remizę strażacką. Oni gotowi są na każde wezwanie pomagać przy rozładunku czy też załadunku darów. W ubiegłym tygodniu były to wielkie samochody z Niemiec, z miasta Dormagen. Ten kontakt burmistrz Dormagen Eric Lierenfeld nawiązał z Elżbietą Burtan, wójtem gminy Zabierzów dzięki Zdzisławowi Grzelce, starszemu Bractwa Kurkowego w Krakowie, wiceprezesowi Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich RP. Do właśnie do Grzelki zatelefonował Peter Olaf Hoffmann, sekretarz generalny EGS (Europejska Wspólnota Historycznych Strzelców EGS, z niem. Europaeische Gemeinschaft Historischer Schuetzen) z ofertą pomocy dla Ukrainy ze strony miasta, którego był w przeszłości burmistrzem czyli Dormagen. I tak krok po kroku doszło do tych niezwykle owocnych kontaktów. Dary przyjechały, są rozwożone do potrzebujących. Z piątym transportem rusza do Lwowa nasz brat kurkowy Marek Rogóż, ale jak sam mówi nic by nie zdziałał bez pomocy i obecności Przemka Zambrzyckiego (właściciel Persjarni- pasy kontuszowe, makaty buczackie), który biegle włada językiem ukraińskim i rosyjskim, a jako właściciel firmy działającej w Kijowie zna kogo trzeba i gdzie trzeba. Bez tych kontaktów trudno byłoby poruszać się w przygranicznym terenie. Brat kurkowy Krzysztof Kosek, który jest dyrektorem w firmie Mebloform jest organizatorem pomocy dla rodzin pracowników tej firmy działającej w Kalwarii Zebrzydowskiej. W błyskawicznie przygotowanych pomieszczeniach znalazło tam mieszkanie blisko 20 osób. Krzyś Kosek zorganizował już drugi transport (dwa busy) darów do Bełżca. Razem z pracownikami firmy Sebastianem Łazarczykiem, Tomaszem Żurkiem i Pawłem Szpunarem dziś znów ruszyli do Bełżca. Z tego miejsca dary, w tym wiele leków i środków opatrunkowych, zabierają ukraińscy partnerzy, którzy mają wszelkie zezwolenia na transport tego typu rzeczy przez granicę i wiozą je do Lwowa i Charkowa.
Wracając jednak do druhów z OSP Rudawa. To wielkie serca, ogromne oddanie pracy społecznej. Nasza rola jest mała, choć np. Zdzisław Grzelka też jest tam stale obecny. Ale prawdziwy trud, wysiłek i praca są po stronie strażaków. Niewyobrażalna jest ilość darów mieszczących się w jednym tirze. To kilkadziesiąt palet różnych rzeczy. Trzeba to wszystko posegregować, poukładać, przygotować do wydania. Koordynuje te działania sołtys Rudawy Marcin Cieślak. Z aparatem fotograficznym uwija się Maciej Liburski, redaktor miesięcznika Znad Rudawy dokumentując wszystko. I tak właśnie wygląda codzienna działalność małego wycinka życia sołectwa Rudawa. W sali świetlicy, którym w normalnych czasach zarządza Koło Gospodyń Wiejskich jest wielki magazyn odzieży. Tu segreguje się dary. To straszna robota. Ale trzeba ja wykonać, by posegregować wszystko i wydać potrzebującym.
Druhowie z OSP Rudawa, dziękujemy za wspaniałą postawę.