Podczas uroczystości pogrzebowych śp. Leszka Gołdy, ks. inf. Dariusz Raś, Archiprezbiter Bazyliki Mariackiej w Krakowie, kapelan Bractwa Kurkowego wygłosił kazanie, które publikujemy w całości:

Szerokie horyzonty. Pogrzeb śp. Leszka Gołdy, Króla i Starszego Bractwa Kurkowego w Krakowie. Cmentarz Salwator, 15 styczeń, g. 12:00.

Bracia i Siostry,

„Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci; aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze” (Łk 12). Ewangelia Łukaszowa wskazuje na szczególne horyzonty chrześcijańskiej drogi. Wierzący w Chrystusa nie żyją z nosem przy ziemi, nie mają ust wypchanych frazesami. Chrześcijanie są ludźmi czynu, bo czuwają, nasłuchują głosu nadchodzącego z nieba i otwierają drzwi dla rzeczywistości niewidzialnych. Tak zmieniają świat. Żyją z głową podniesioną wysoko, wyglądającą Boga. Są pełni nadziei, że gdy „rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki”, ich doświadczenie przepływu dobra pochodzące od samego Stwórcy jednak się nie kończy na ziemi. Wierzą, że zmienia wszystko przy przejściu z tego świata miłość z wysokości chwały Bożej, miłość z głębokości Serca Boga, miłość długotrwała Jego wiecznością, miłość miłosierna Ojca szeroko tuląca człowieka.

O tych wiecznych horyzontach traktuje jedna z najstarszych modlitw mszalnych za tych, którzy umarli. I Prefacja o Zmarłych opowiada tę prawdę: śmierć zawsze przychodzi nie w porę. Niezależnie dotyka swoim cierniem, a to małe dziecko, a to człowieka dojrzałego, czy też tego, kto przeżył już na tym świecie lat sześćdziesiąt, siedemdziesiąt czy osiemdziesiąt. W jednej chwili trzeba to wszystko zostawić i odejść. Można od śmierci uciekać, można ją nieco odwlec w czasie, ale każdy się z nią spotka. Przez to śmierć jest może największą– jak to jeden z moich kolegów księży powiedział – demokratką. Potrzeba jednak nie tylko szerokich, ale i wysokich horyzontów życia, aby lęk przed nią czy życie traktowane jakby unikanie i odsuwanie od siebie tej prawdy, nie zafałszowało nam drogi do nieba. Kiedy przed nami stoi trumna Leszka Gołdy mamy przekonanie, że on jako lider społeczny swoją ścieżką życia wyznaczył nam dobry kurs na „wysoki port” w niebie, bez unikania odpowiedzialności za życie doczesne i wieczne.

Leszek Gołda był wybitnym i aktywnym człowiekiem. Mąż, ojciec, brat, przyjaciel, znajomy, przedsiębiorca, filantrop, Brat Kurkowy, Król Kurkowy, Starszy Bractwa Kurkowego w Krakowie, inspirator i opiekun wydania pierwszego albumu na temat Bractwa zawierającego historię tego zasłużonego dla królewskiego miasta Towarzystwa. Znalazł się tam spis wszystkich królów wraz z notkami biograficznymi i zdjęciami. Tytuł ten „Kraków i jego Bractwo Kurkowe przez 750 lat” stał się punktem odniesienia tradycji brackiej. Szczególnie wzruszająca była część poświęcona związkom Bractwa z Honorowym Bratem Kurkowym Karolem Wojtyłą, dziś św. Janem Pawłem II. Dziękujemy mu za to dzieło przed Bogiem.

Ten papieski rys myślenia Leszka o Bractwie przejawiał się w organizacji pielgrzymek do Watykanu i Rzymu, wspieraniu budowy pomnika Ojca Świętego przy Domu Polskim na via Cassia. To on nawiązał również kontakty z Liceum Polskim w Wilnie. Wiadomo powszechnie, że Król – Starszy Bractwa – Leszek Gołda wraz ze swoimi zastępcami, bratem Krzysztofem Janarkiem i bratem prof. Czesławem Dźwigajem stanowili trio dowodzące dynamicznie społecznymi przedsięwzięciami. Wedle krakowskiego, lokalnego patriotyzmu spotykali się systematycznie na rozmowach na ul. Jagiellońskiej np. w siedzibie Teatru Starego. Owocowało to między innymi pięknymi czynami i wprowadzeniem do Bractwa wielu zacnych krakowian, łącznie z prezydentem Krakowa prof. Jackiem Majchrowskim. Dziękujemy za te wysokie i szerokie horyzonty życia tutaj na ziemi Tobie, drogi Królu Leszku. Nie żegnamy Cię, ale mówimy „Do widzenia, drogi Bracie!”. Wiemy, że godnie zaprezentujesz w niebie nasz Kraków, nasze Bractwo i najbliższych, którzy przyszli modlić się za Ciebie na krakowski Salwator.

Bracia i Siostry,

Jedna z pięciu podpowiedzi papieża Franciszka na rok Jubileuszowy Anno Domini 2025 brzmi tak: Idź do spowiedzi, by doświadczyć lekkości życia i otworzyć nowe możliwości. Odpust 2025-lecia po narodzeniu Jezusa w Betlejem pozwala wszystkim odkryć, jak nieograniczona jest dobroć Boga. Czy to przypadek, że w starożytności termin „miłosierdzie” był zamienny z terminem „odpust”? To pełnia Bożego przebaczenia, które nie zna granic. Nie obawiajmy się więc tego sakramentu. Sakrament pokuty upewnia nas, że Bóg niweluje, wprost anihiluje nasze grzechy. Słowa Psalmu 103 powracają w historii ze swoim ładunkiem dodatnim i powiadają o naszym Bogu: „On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce. On życie twoje wybawia od zguby, On wieńczy Cię łaską i zmiłowaniem. […] Miłosierny Pan i łagodny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę. […] Nie postępuje z nami według naszych grzechów, ani według win naszych nam nie odpłaca. Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią, tak trwała jest Jego łaska dla tych, co się Go boją. Jak jest odległy wschód od zachodu, tak daleko odsuwa od nas nasze występki” (Ps 103, 3-4.8.10-12). Żyjmy w tym roku szczególnie nadzieją wielkiego miłosierdzia, żyjmy horyzontami nieba. Otwierajmy nasz świat na czyny inspirowane Ewangelią. Nie lękajmy się żyć czyniąc innym dobrze, otwierając się na rzeczy niewidzialne! Amen.