I have a Dream. Kazanie kapelana dla Bractwa Kurkowego w Krakowie w dzień Patrona św. Sebastiana. Katedra na Wawelu, 20 stycznia 2025, g. 16:30.

„I have a Dream” jako przemówienie uznane jest za jedno z najważniejszych przemówień XX wieku. Baptysta, pastor z Alabamy – Martin Luther King – laureat Pokojowej Nagrody Nobla (1964) – opowiadał o swoim śnie o pokoju społecznym wewnątrz USA i na świecie. „Mam marzenie, że pewnego dnia na wzgórzach Georgii synowie dawnych niewolników i synowie dawnych właścicieli niewolników będą w stanie usiąść razem przy stole braterstwa”. 28 sierpnia 1963, w 100. rocznicę podpisania przez Abrahama Lincolna aktu o emancypacji, zapewniającego równość wszystkich, przed mauzoleum wielkiego prezydenta w Waszyngtonie zebrał się ponad dwustutysięczny tłum białych i czarnych. Zgromadzeni usłyszeli również: „Mam marzenie, że czwórka moich małych dzieci żyć będzie w społeczeństwie, w którym oceniać się je będzie nie według koloru skóry, lecz według zalet ich charakteru”. (…) Mam marzenie, że pewnego dnia naród nasz wzniesie się na wyżyny prawdziwego sensu swojej wiary i uzna za prawdę oczywistą, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi”. Zakończył swoje przemówienie tak jakby modlitwą: „Wszystkie dzieci Boga, czarni i biali, Żydzi i nie-Żydzi, protestanci i katolicy, wezmą się za ręce i zaśpiewają słowa starej pieśni ducha „Nareszcie Wolni! Nareszcie Wolni! Dzięki Bogu wszechpotężnemu, jesteśmy nareszcie wolni!”. Jak wiecie, Martin Luther King był męczennikiem swoich spraw. Został zastrzelony w Memphis w 1968 roku.

Św. Sebastian patron tego dnia i Towarzystwa Strzeleckiego w Krakowie – Bractwa Kurkowego, też miał wielki sen-marzenie. Wobec niepokojów społecznych, na przełomie III/IV wieku jako oficer gwardii osobistej zwrócił publicznie uwagę samemu cesarzowi Dioklecjanowi. Poprosił o zaprzestanie zabijania i prześladowania niewinnych chrześcijan. Ujawnił się przy tym jako ich brat w wierze. Miał marzenie o cesarzu nie okrutniku, lecz pacyfiście, służącym wszystkim i niewywołującym wojen religijnych, sporów wewnętrznych, czynów pełnych nienawiści i niepokoju. Oddał za to życie przeszyty strzałami i dobity ciosem miecza. I jako męczennik, Sebastian jest do dziś – pomimo ponad 1700 lat dystansu historii – wielkim patronem wszystkich używających broni, myśliwych, łuczników, strażników, strzelców, żołnierzy, rusznikarzy oraz ogrodników i rannych. Poświęcono mu liczne dzieła. Jego męczeństwo natchnęło artystów – malarzy, rzeźbiarzy, pisarzy i muzyków tej miary, co Messina, Rubens, Veronese, Ribera, Guido Reni, Giorgetti, Debussy.

A jakie my dziś mamy marzenie? My zgromadzeni podczas tej Mszy świętej w katedrze, tutaj pośród królów Korony Polskiej? Jakie dziś prośby zanosimy przez naszego Patrona, św. Sebastiana, i za przyczyną tylu świętych niekanonizowanych? Prosimy świadomi zagrożenia wojną w Europie o pokój. To nasz wielki cel dzisiejszej modlitwy. Co tydzień niemalże idą transporty, które organizujecie dla wspierania Ukraińców, ale tak naprawdę w intencji pokoju: bandaże, lekarstwa, potrzebne ubrania na zimę, sprzęty. Dzięki braciom spod sztandaru św. Sebastiana z Niemiec te transporty są bardziej niż hojne. Ale mamy marzenie, że za dzień, za miesiąc, za rok, za parę lat nie będą one już potrzebne. Mamy marzenie, że ustanie płacz ukraińskich sierot, kobiet i jęki rannych mężczyzn. Że nastanie pokój. I agresorzy dojdą do zrozumienia, że to jedyna droga do prosperity. Że Ewangelia zwycięży ze starą szatą wojny, dziurawą od kul i odłamków kartuszy, min i bomb. Że zastąpi ją nowa szata pokoju (por. Mk 2).

Dzisiejsza uroczystość wzywa nas też do mądrości i długomyślności w myśl łacińskiego przysłowia Si vis pacem para bellum. Sentencja autorstwa Publiusza Flawiusza Wegecjusza, historyka żyjącego w IV w. n.e., eksplikuje, przekonuje, że jeśli chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę. Dlatego właśnie, w coraz bardziej niestabilnym świecie, niestabilnej Europie, Bractwo pod patronatem św. Sebastiana musi wzmocnić swoją pierwotną misję związaną z zapewnieniem nie tylko charytatywnego wsparcia potrzebującym w Krakowie czy za granicą, ale i działań, które sprawią, że jesteśmy realnie w stanie bronić się sami. Od lat z ust braci starszych słyszymy, że w Parku Strzeleckim – miejscu tradycji Bractwa Kurkowego – powstanie nowoczesna strzelnica dla wzmocnienia potencjału obronnego miasta i państwa, m.in. dla wychowania obronnego, policji, żołnierzy, dla profilowanych klas wojskowych czy sportu olimpijskiego. Kiedy to nastąpi? To zależy od nas. Postarajmy się wszyscy razem, również jako lobbyści społeczni, jako krakowianie, aby powstała ta podziemna strzelnica-schron, nie tylko pamiątka wielkich tradycji Towarzystwa Strzeleckiego, ale ośrodek prawdziwego myślenia o odstraszaniu wojennych zapędów sił zła.

Pamiętajmy jednak zawsze, że jako chrześcijanie jesteśmy dziećmi Boga po to, aby być narzędziami pokoju, miłości i nadziei. Rok Jubileuszowy, 2025 lat od narodzenia Jezusa w Betlejem, naszego Księcia Pokoju do tego nas przynagla. Modlitwa św. Franciszka z Asyżu to marzenie wyraża tak:
O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju,
Abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;
Wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;
Jedność tam, gdzie panuje zwątpienie;
Nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz;
Światło tam, gdzie panuje mrok;
Radość tam, gdzie panuje smutek.
Spraw abyśmy mogli,
Nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;
Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;
Nie tyle szukać miłości, co kochać;
Albowiem dając, otrzymujemy;
Wybaczając, zyskujemy przebaczenie,
A umierając, rodzimy się do wiecznego życia.
Przez Chrystusa Pana naszego.
Amen.