Mszę świętą w kaplicy cmentarnej odprawił ks.inf. Dariusz Raś, Archiprezbiter Bazyliki Mariackiej, kapelan Bractwa Kurkowego w asyście ojca Leona Pokorskiego OFM, kapelana Okręgu Krakowskiego Bractw Kurkowych i proboszcza parafii św. Wojciecha ks. Mariana Wanata. Ksiądz infułat dr hab. Dariusz Raś wygłosił głębokie formujące kazanie rozwijając słowa przeczytanej przez ojca Leona Pokorskiego Ewangelii wg. św. Jana „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”.(J 14,1-12).
Ksiądz infułat dodał także inny fragment Ewangelii (Mk 10, 14-15) „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”.
Jan Kowal został pochowany w rodzinnym grobie w najstarszej części cmentarza Rakowickiego. W ostatniej ziemskiej drodze towarzyszyli śp. Janowi Kowalowi syn z córką z rodzinami, przyjaciele i znajomi. Dużą grupę stanowili bracia kurkowi w kontuszach. Nasz Brat Rafał Kowal po pogrzebie ofiarował uczestnikom uroczystości książkę przygotowaną przez Ryszarda Dzieszyńskiego pt. „Całe życie w kamieniu”. Jest to wywiad rzeka z Janem Kowalem przedstawiająca jego życie. W tej rozmowie Jan Kowal mówi o początkach swojej przynależności do Bractwa Kurkowego, o swojej przyjaźni z Leonem Grzybkiem i pierwszym służbowym kontuszu, czapce, pasie oraz czerwonych butach. – Moją ambicją było mieć własny kontusz – mówił w rozmowie z Ryszardem Dzieszyńskim. – Bractwo otrzymało akurat przydział beli materiału na kontusze, chciałem kontusz czerwony, zgodnie z tradycją, że taki kolor miały kontusze krakowskiego Bractwa Kurkowego. Niestety mieliśmy do dyspozycji tylko materiał bordowy, brązowy i granatowy. Wybrałem granat.
I w takim właśnie granatowym kontuszu zapamiętamy naszego brata kurkowego Jana Kowala. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie.