Rozmowy

Wcześniejsze rozmowy

Rozmowa z Henrykiem Kuśnierzem

Rozmowa ze starszym krakowskiego Bractwa Kurkowego Henrykiem Kuśnierzem, królem kurkowym…

Read More

Rozmowa z gen. broni dr. Mieczysławem Bieńkiem

Test wiarygodności. Rozmowa z gen. broni dr. Mieczysławem Bieńkiem, polskim…

Read More

Rozmowa z gen. broni Bronisławem Kwiatkowskim

Bez kompleksów. Rozmowa z gen. broni BRONISŁAWEM KWIATKOWSKIM - O…

Read More

Rozmowa z ks. infułatem Jerzym Bryłą

Jubileusz duszpasterza. Rozmowa z ks. infułatem Jerzym Bryłą, kapelanem krakowskiego…

Read More

Rozmowa z gen. dywizji Edwardem Gruszką

W stronę profesjonalizacji. Rozmowa z szefem sztabu, zastępcą dowódcy Wojsk…

Read More

Rozmowa z prof. Czesławem Dźwigajem

Piękno w świecie rozpaczy. Rozmowa z bratem kurkowym, artystą rzeźbiarzem…

Read More

Rozmowa z prof. dr. hab. Franciszkiem Ziejką

Powrót do korzeni. Rozmowa z prof. dr. hab. Franciszkiem Ziejką,…

Read More

Rozmowa z Michałem Niezabitowskim

Trasa obronności miejskiej. Rozmowa z Michałem Niezabitowskim, dyrektorem Muzeum Historycznego…

Read More

Rozmowa z Bogdanem Klichem

Rozmowa z ministrem obrony narodowej Bogdanem Klichem, bratem honorowym krakowskiego…

Read More

Rozmowa z gen. dywizji dr. Jerzym Biziewskim

Najważniejsza jest zmiana mentalności... Rozmowa z gen. dywizji dr. JERZYM…

Read More

Rozmowa z ojcem prof. Andrzejem Napiórkowskim

Rozmowa z ojcem profesorem Andrzejem Napiórkowskim, honorowym bratem kurkowym, kierownikiem…

Read More

Rozmowa z Karoliną Kaczorowską

Podtrzymujcie dobre tradycje. Rozmowa z Karoliną Kaczorowską, wdową po ostatnim…

Read More

Rozmowa z Adamem Gołembowskim

Podtrzymujemy tradycje. Rozmowa z Adamem Gołembowskim, prezesem Zjednoczenia Kurkowych Bractw…

Read More

Rozmowa z Jackiem Majchrowskim

Świadectwo ciągłości. Rozmowa z prezydentem Krakowa profesorem Jackiem Majchrowskim, honorowym…

Read More

Jubileusz duszpasterza. Rozmowa z ks. infułatem Jerzym Bryłą, kapelanem krakowskiego Bractwa Kurkowego

– Należy Ksiądz Infułat do grona osób, które krakowskie Bractwo Kurkowe darzy wyjątkowym szacunkiem. W tym roku mija jubileusz 30–letniej posługi duszpasterskiej Księdza w tym środowisku. Proszę powiedzieć, w jaki sposób doszło do tego, że został Ksiądz kapelanem bractwa.

– Przyznam się, że miałem w tym pewien udział. Otóż, zaprzyjaźniłem się z panią Ireną Orską, znaną krakowską aktorką, która została żoną ówczesnego starszego Bractwa Kurkowego – Stanisława Bolechały. Któregoś dnia, po mszy św. w kościele ss. Norbertanek, zaprosiłem małżonków do siebie. W trakcie rozmowy padło z mojej strony pytanie, czy Bractwo Kurkowe ma swojego kapelana. – Owszem, była taka tradycja w II Rzeczypospolitej, ale przerwała ją wojna i późniejsze rządy – odpowiedział pan Bolechała. – Dzisiaj mamy inne czasy, może ksiądz zechciałby zostać naszym kapelanem. Kwestię tę muszę jednak uzgodnić wcześniej z radą starszych. Odpowiedź starszyzny brackiej była pozytywna i w ten sposób zostałem kapelanem bractwa, co jest dla mnie wielkim zaszczytem.

Pamiętam, że podczas pierwszego, inaugurującego niejako moją posługę spotkania w roku 1980, otrzymałem od braci piękny, srebrny łańcuch z kurem, a także specjalną dedykację. Bractwo Kurkowe podkreśla swoje bliskie związki z papieżem Janem Pawłem II, sięgające jeszcze okresu, kiedy był wikarym, a później biskupem krakowskim i kardynałem. Bracia wielokrotnie uczestniczyli też w pielgrzymkach do Watykanu, gdzie byli przyjmowani przez Ojca Świętego na prywatnych audiencjach.

– Wiem, że Ksiądz miał znaczący udział w ich organizacji…

– W pewnym sensie tak. Ogromnie pomagał nam w Watykanie ks. Stanisław Dziwisz, dziś kardynał i metropolita krakowski, którego znałem od wielu lat. Z Ojcem Świętym Janem Pawłem II byłem związany bardzo blisko. Prowadziłem po nim duszpasterstwo akademickie w kościele św. Floriana, z czego – jak zauważyłem, był on bardzo zadowolony. Zabierał mnie też ze sobą, gdy odwiedzał studentów i znajomych. Bywaliśmy m.in. u pana kapitana Wicińskiego, przełożonego ojca Karola Wojtyły, który był również oficerem. Spotkania te odbywały się często w mieszkaniu przy ul. Szlak 64, gdzie prof. Franciszek Delekta czytał wiersze ułożone o każdym obecnym. Kardynał żartował później, że wszyscy zastanawiają się, skąd jest tak dobrze poinformowany o sprawach Kościoła, a to był właśnie efekt takich spotkań.

Zżyliśmy się wówczas bardzo. W listopadzie 1969 r., gdy ks. Józef Rozwadowski został ordynariuszem łódzkim, objąłem funkcję kierownika Wydziału Duszpasterskiego Kurii Metropolitalnej, którą pełniłem przez siedem lat. Będąc bardzo blisko kard. Karola Wojtyły, byłem pod coraz większym wrażeniem jego osobowości. Podziwiałem go za mądrość, roztropność, zastanowienie się nad każdą decyzją. Widziałem, że podejmując jakąś decyzję, szuka za każdym razem bożego rozwiązania. Do pracy, którą rozpoczynał ok. godz. 11, wychodził po wielu godzinach modlitwy. Był w istocie bożym człowiekiem.

– Pamięta Ksiądz pierwsze spotkanie z Karolem Wojtyłą?

– Po raz pierwszy zobaczyłem Karola Wojtyłę w bardzo odległych czasach. Było to w roku 1945. Miałem wówczas 17 lat. Któregoś dnia poszedłem odwiedzić kolegę w Seminarium Duchownym w Krakowie mieszczącym się wówczas w Pałacu Arcybiskupim. Zobaczyłem wtedy stojącego po drugiej stronie dziedzińca, w skupieniu, Karola Wojtyłę, który był już w seminarium i miał opinię najzdolniejszego i najbardziej pobożnego kleryka. W tym czasie ze Związku Radzieckiego napływali repatrianci, których wojna ogołociła ze wszystkiego. Karol Wojtyła, który miał miłosierne serce dla biedniejszych od siebie, też chciał im coś ofiarować i oddał repatriantowi jedną z dwóch swych koszul, a drugą, jeszcze wilgotną, założył na siebie.

– Karol Wojtyła był związany z bractwem od bardzo wczesnych lat, co wynikało również z jego rodzinnych tradycji. Wujem późniejszego papieża był brat kurkowy Leon Wiadrowski, brat siostry Karola Wojtyły.

– Ważnym wydarzeniem, dającym pogląd na to, w jaki sposób ją postrzegał, były znamienne słowa wypowiedziane podczas poświęcenia sztandaru krakowskiego Bractwa Kurkowego w roku 1974: „…jest to dobry moment, ażeby podziękować Bractwu Kurkowemu za to, że pielęgnuje tradycje eucharystyczne w Krakowie od tylu wieków. I że pielęgnuje je również dzisiaj, uczestnicząc w procesji Bożego Ciała, nadając tej dzisiejszej, dwudziestowiecznej procesji Bożego Ciała jakiś wyraz stuleci, łącząc to, co było, z tym, co jest, ukazując całemu dzisiejszemu społeczeństwu krakowskiemu, że rośnie ono z tego samego korzenia, że jest dalszym ciągiem, żywym przedłużeniem tego, które było niegdyś za czasów piastowskich, za czasów jagiellońskich, w tych czasach, kiedy Bractwo Kurkowe powstało”.
Kardynał Karol Wojtyła nigdy też nie zapomniał podziękować braciom za udział w procesji na Skałkę. Gdy został następcą św. Piotra, bardzo się cieszył z odwiedzin. On, który tak bardzo kochał Polskę, przywiązywał wielkie znaczenie do tradycji i symboliki reprezentowanych przez bractwo. Bezpośrednie spotkania z Ojcem Świętym są osobistą zasługą ks. Stanisława Dziwisza, mojego przyjaciela jeszcze z okresu pracy w Kurii. W pewnym okresie widoczne było jednak u papieża zmęczenie licznymi audiencjami prywatnymi. Mówił nawet, że należałoby je ograniczyć. Ks. Stanisław Dziwisz udoskonalił jednak te spotkania. Przebiegały sprawniej, gdy odwiedzający podchodzili do Jana Pawła II, a nie on do nich.

– Szerokim echem odbiła się europejska pielgrzymka bractw kurkowych zorganizowana przez krakowskie Bractwo Kurkowe w oku 2005. Uczestniczyło w niej ponad 2 tys. strzelców z różnych stron Europy.

– Było to znaczące wydarzenie. Nie wiem, czy zachowało się moje przemówienie, które wówczas wygłosiłem. Niestety, nie mam go w swoim archiwum. Jan Paweł II wypowiedział wtedy znamienne słowa: „Jako biskup krakowski byłem związany z waszym bractwem i zawsze żywiłem uczucia głębokiego szacunku dla Waszej wielowiekowej tradycji oraz dla Waszego czynnego zaangażowania w życie społeczne, kulturalne i religijne lokalnych środowisk, bez względu na sytuację polityczną kraju. Podtrzymujcie tę dobrą tradycję. Niech też nigdy nie gaśnie w Waszych sercach rycerska gotowość do obrony najbardziej potrzebujących i do niesienia im pomocy w duchu chrześcijańskiego miłosierdzia”.
Ojciec Święty został przez braci bardzo uhonorowany. Otrzymał m.in. godność honorowego brata kurkowego. Leszek Gołda, starszy krakowskiego Bractwa Kurkowego, wspomina, że podczas uroczystości w Watykanie papież, któremu bractwo przyznało najwyższe odznaczenie – Krzyż Wielki – położył na nim swą dłoń i powiedział: „Przyjmuję”.

– Ostatnie lata, związane w duszpasterską posługą księdza w bractwie były dla tej organizacji bardzo owocne. Bractwo starało się m.in. utrwalić nauczanie i postać Jana Pawła II poprzez rozmaite fundacje…

– Budowa pomników nie była w intencji Jana Pawła II. Wiedział o nich, ale nie protestował. Dla nas szczególny wymiar miało odsłonięcia pomnika w Rzymie, zachwycającego formą i będącego dziełem prof. Czesława Dźwigaja. Artysta, który ma w swym dorobku aż 68 pomników papieskich, zapytany przeze mnie, czy posiada również taki monument w Rzymie, odpowiedział: – „Nie, ale chętnie taki pomnik wykonam”. Dzięki szczodrobliwości brata kurkowego Andrzeja Dudy z małżonką 19 maja 2004 roku, a także braci Leszka i Krzysztofa Gołdów oraz Krzysztofa Janarka, nastąpiło odsłonięcie pomnika przy Via Cassia przed Domem Polskim w Rzymie. W uroczystości licznie uczestniczyli polscy biskupi, przedstawiciele generalicji, a także ambasador RP w Watykanie Hanna Suchocka oraz orkiestra reprezentacyjna WP.

– Do zbiorów bractwa, zgromadzonych w oddziale „Celestat” krakowskiego Bractwa Kurkowego, dołączył Ksiądz osobiste pamiątki papieskie – m.in. pektorały, piuskę i szaty liturgiczne używane przez Ojca Świętego.

– Jest to wyraz mojej wdzięczności dla Jana Pawła II. Ksiądz Stanisław Dziwisz zwrócił nawet uwagę, że byłem traktowany przez papieża inaczej niż inni goście, których zazwyczaj słuchał. „Ty, jak przyjedziesz, to Ojciec Święty mówi głównie do ciebie. Widać, że cię lubi” – powiedział któregoś dnia. Papież był bardzo bezpośredni i miał wielkie poczucie humoru. Kiedy do szpitala z jakimiś brzusznymi boleściami trafił ks. Kabongo z Afryki, drugi osobisty sekretarz Jana Pawła II, usłyszałem komentarz, że prawdopodobnie dlatego, że bardzo się śmiał. Zapamiętałem też dyskusję na temat przyszłości komunizmu. Kiedy padło pytanie, jak długo jeszcze może system ten istnieć, ktoś powiedział: „Pewnie z 50 lat”. Jan Paweł II, po głębszym zastanowieniu, odparł wtedy proroczo: – „Bóg ingeruje czasem w historię”.

– Ksiądz infułat pełni posługę duszpasterską również w innych środowiskach.

– Tak, to prawda. Objąłem nią również środowiska twórcze, siostry wizytki, głuchoniemych oraz krakowskich wodociągowców. Bractwo Kurkowe niesamowicie mnie rozpieszcza, obdarowując rozmaitymi medalami i honorami. Sympatię tę staram się odwzajemniać modlitwą. Kocham braci, a oni się cieszą, że z nimi jestem. Podobnie jak artyści, którzy mówią z przesadą, że moja obecność podnosi rangę ich spotkań. Widzę czasem, jak aktorzy patrzą na mnie, gdy wygłaszam kazanie. Mam świadomość, że wielu z nich rejestruje dla celów twórczych zachowanie kapłana. Ale mnie to nie peszy. Nie jestem nadęty, nie mam patosu i staram się mówić zgodnie z zasadami, co im ułatwia odbiór mojego przekazu.
Rozmawiał:

JANUSZ MICHALCZAK